Per Fumum fqjciora

pirath

dziś mnie wzięło na mistrzowski zapach Mistrza Elleny z przed lat kilkunastu
uwielbiam go za całokształt. od niebanalnego flakonu z niezwykle pomysłowym zamknięciem przez cudowną zawartość. pokochałem declaration od pierwszego niuchnięcia blotera i będziemy razem zawsze Wink

o tym jak wielkim sukcesem okazał się ten zapach niech poświadczy najnowszy voyage od hermesa, któremu przez pryzmat autora i samej kompozycji trudno odmówić konotacji z niedoścignionym pierwowzorem - declaration Very Happy

czyżby Mistrz Ellena świadomie sięgnął do źródeł by podarować hermesowi i światu odświeżoną lekko wersję sprawdzonej i docenionej doskonałości?

trochę mówiąc szczerze mam do Elleny żal za hermesa voyage. nie żeby mi się nie podobał, ale czerpanie z własnych doświadczeń i twórczość w sposób tak wtórny i bezczelny zarazem nie pasuje mi do człowieka o takim warsztacie, kunszcie i wyrobionym nazwisku w branży....
Quo vadis domine Ellena?

kwiatek

taaak piękna jest zawartość deklaracji cartiera, na razie nosilem jeden dzien wiec nic wiecej nie moge powiedziec, jedno jest pewne, nie mam zamiaru poprzestać na jednej butli ;]

pirath

ja również Wink

belor

pirath - z tym Voyage to po prostu marketing. W ten sposób Hermes odświeża zapach Declaration, lepiej wypuścić zapach "od nowa", niż próbować odświeżać marketingowo stary - wiadomo, że ludzi dziś lubią nowości, to co na "topie" itd. Ot, pieniążki i polityka ich zdobywania. A deklaracja jest jedna Smile

problem byłby, gdyby próbowali go "zamknąć", jak się dziś dzieje często, o czym wiemy dobrze.

kwiatek

lichu

kurde kusicie i kusicie z tym Cartierem Smile

ehhhh po nowym roku chyba tez zakupie Wink

tylko poczekam na Gucci ktory pewnie mnie rozczaruje

pirath

belor - racja ale mnie po prostu boli perfidny autoplagiat na samym sobie jaki Ellena popełnił. Owszem mamy do czynienia z innym targetem, minęło kilkanaście lat, od premiery declaration. hermes kieruje się w stronę ludzi młodych, którzy prawdopodobnie nie znają zapachu klasycznego declaration. ale czy można nie rozpoznać i zignorować fakt że za minimalistycznym i ubranym nieco inaczej voyage kryje się dostojeństwo elegancji declaration? Ellena postąpił sprytnie bo skoro ludziom podoba się declaration , to dobrze przyjęty zostanie i voyage. kolejny 100% sukces w portfolio, przy którym zbytnio się nie napracował.
tylko zadaję sobie i Wam pytanie czy nosowi tego pokroju takie praktyki przystają?
co powiedziałby Ellena na ten zarzut postawiony wprost? czy potrafi spojrzeć w oczy fanom swojego warsztatu?

kwiatku - voyage jest unisexem, więc siłą rzeczy by mogły go nosić obie płci musiał zostać nieco uproszczony, ugrzeczniony i złagodzony.... zresztą jest to podyktowane minimalizmem którymu ostatnimi czasy zaczął hołdować Mistrz Ellena...
ale przesłanie i barwa którą niesie ten zapach jest tak specyficzna, że nie można się mylić że ojcem jest declaration.... w tym przypadku badania potwierdzające ojcostwo są zbędne Wink

belor

prath - generalnie właśnie tak, co do zasady. A sam Ellena? Wiesz postawiłeś parę ciekawych pytań, ale chyba jednak etyka nie jest czymś, czym kieruje się biznes. Nie wiem co powiedziałby Ellena - myślę, że nic, bo on sobie zapewne nie zadaje podobnych. Dla mnie istotne w tym wszystkim jest to, że Deklaracja jest dalej. A gdyby Ellena stworzył wreszcie coś na miarę tego zapachu, ponownie - to by się w moich oczach oczyścił za Voyage - za który go zresztą nie "winię", bo niestety rozumiem, że często życie sobie a idee sobie, ot kompromis Wink

kwiatek

pirath

belor - tak biznes i sztuka mają drastycznie inny system wartości, jednak obstaję że Ellena jest jednak nadal artystą Very Happy

Udowodnił swą wielkość komponując "ogródki" i choć nie jestem zwolennikiem nut ogórkowo wodnych ta kolekcja mnie prawdziwie zachwyciła. podobnie hermes d'orange verte zmiażdżył mnie naturalnością, głębią i namacalną wręcz soczystością pomarańczy z otwarcia..... szkoda tylko że jest tak nietrwały i ulotny, ale w końcu to eau de cologne więc świeżość jest tu jak najbardziej ulotna i na miejscu....

kwiatek - he he zapewne masz rację, jednak ja sobie potrafię wyobrazić tylko jedną kobietę pachnącą declaration od cartiera--- Tildę Swinton..... i chyba nie muszę pisać dlaczego Wink

no i wydaje mi się że jej twarz byłaby doskonała na twarz zapachu Voyage.... wszak Pani Swinton jest żywym wcieleniem unisexu w najczystszej formie Wink

belor

Bardzo hermafrodycznie Wink

RayFlash

belor

A kto "ją" tam wie Wink

pirath

Cóż Tilda została obdarowana tzn: niejednoznacznym kanonem piękna.... jest to zarówno intrygujące i jednocześnie zbija z tropu.
Prawdziwa hermafrodyta i na tym polega jej urok. Pamiętacie jej doskonałą kreację w genialnym Constantine? jestem ateistą ale ten film dogłębnie mną poruszył, szczególnie przez tę sugestywność i symbolikę, a szczególnie Tilda w roli archanioła.....
właśnie takie są unisexy, niezdefiniowane, nieco obojętne i niestałe, czyli wprost idealne dla obu płci.

ironiczny

Poznałem dziś ten zapach. Cóż mogę rzec - piękny przez duże P.
Na pewno kiedyś zakupię.